Ale zalewają rynek gadżetami. To przecież ani nie brzmi, ani do niczego się nie nadaje. Szmelc i tyle. A sporo kosztuje.
Wiem co piszę bo raz dla przetestowania nabyłem i szybko zbyłem Korg Kaossilator - cóż człowiek uczy się na błędach.
Jest oczywiście krąg fascynatów, zachwycających się tego rodzaju rzeczami, łącza to z innymi gadżetami z telefonami etc., potem nagrywają filmik na YT.
I tu widzę jedyne zastosowanie tych zabawek.
Poświęcić sporo czasu na opanowanie tego, zrobić "efektowny" set i nagrać filmik. I szybko sprzedać innym fanom, żeby za dużo nie stracić....
Ale może tego nie należy rozpatrywać w kategorii instrumentów muzycznych, tylko zabawek?! Bo jeśli tak, to są to bardzo udane zabawki i należałoby dużo cieplej o nich pisać ;-)