Wedlug mnie moc sprzetu nie jest konieczna do mastera. Jeszcze niedawno co niektorzy chwalili sie jakie to maja sprzety np. po 4x 400W Pionnier i nikomu nic nie charczy, ale przeciez Mastering nie polega na testowaniu waszych sprzetow sprawdzajac ich wytrzymalosc, lecz na dopracowaniu utworu regulujac w nim elementy, ktore sa za glosno lub za cicho, na poprawiu jakosci i wyrazistosci kazdego dzwieku. Uwazam, ze nad masteringiem pracuje sie w skupieniu, bo co to za master kiedy damy na full i jest fajnie bo niezle daje, ale co z tego skoro jeden dzwiek jest zagluszony przez inny. Przeciez dajac na full nie uslyszymy czy cos jest za glosno czy za cicho, bo wszystko sie zlewa, a potem efekty tego slychac na 1ej stronie witryny....wszelkie niedociagniecia typu trzaski, za glosne przejscia, przebasowanie, ze az "charczy", albo wogole brak linii basu...a na domiar zlego jeszcze jakies glupie klotnie ktory jest lepszy. Nie tedy droga. Robcie mastering dokladnie, a moca waszych sprzetow cieszcie sie po skonczeniu, a nie przed.Pozdro
