Dzięki niemu Jolanta Pieńkowska mogła przez chwilę poczuć się jak Britney Spears, a Korea Południowa zyskała ostateczny argument w dyskusji o swojej wyższości nad Północną. "Gangnam Style" tańczą dziś wszyscy, od Wschodu do Zachodu. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że w tym wypadku parkiet, to poligon nie tylko do walki o dominację na internetowych listach przebojów
W dwa miesiące po publikacji, teledysk pociesznego Koreańczyka i jego "koński taniec" obejrzano więcej razy, niż w ciągu pół roku "Call Me Maybe". Rihannę i jej "We Found Love" też pobił, tak samo jak każdy tegoroczny klip chłopców z One Direction i Justina Biebera. Może to właśnie dlatego menedżer tego ostatniego osobiście podsunął PSY'owi do podpisania kontrakt płytowy ze Schoolboy Records, wytwórnią wydającą Biebera i Carly Rae Jepsen. Z wynikiem na poziomie 340 milionów odtworzeń "Gangnam Style", raper jedną dziurką nosa wciąga większość współczesnych gwiazdek popu. Właśnie pokonał Adele. To, co zaczęło się jako zwykły klip skierowany do wąskiego, bo krajowego grona odbiorców, szybko urosło do rangi fenomenu już teraz porównywanego do "Makareny". A licznik ciągle bije.
Ciąg dalszy
tutaj
:
Źródło: Onet.pl