Sposób pewnie toporny ale ja kiedyś zrobiłem tak samo. Pracowałem kilka lat na darmowym Psycle, był to tracker na wzór Buzza z możliwością odpalenia VST. Pracowało się mało wygodnie, brakowało wiele funkcji a program zawieszał się dosyć często. W międzyczasie na wersji demo opanowałem obsługę FL Studio. Dopiero jak sam uzbierałem pieniądze to zainwestowałem w oprogramowanie. Tak samo z konkursami, trochę wzbogaciły kolekcję. :)
Można powiedzieć że to głupi sposób i marnowanie czasu, trochę może tak. Jednak według mnie takie podejście ma jedną ogromną zaletę - człowiek uczy się konkretów i ma motywację. Pobranie setek GB oprogramowania tylko ogranicza bo człowiek nie skupia się na podstawach, nie ma motywacji bo nic się w to nie zainwestowało. Jak mówią kreatywność bierze się z ograniczeń i dzięki temu nie wrzucam teraz wtyczek Waves z presetami na każdy ślad tylko potrafię sam ocenić co jest mi potrzebne i naprawić to dowolnym narzędziem.
Podejście ma sens, tym bardziej jeżeli jest się niepełnoletnim i ma się czas, jak stuknie 18 to tylko zbierać żniwa. ;)